125.

Spędziłam dłuższy weekend na wschodzie. Dwa dni upału bez wytchnienia. Źle w domu, a na zewnątrz wcale nie lepiej. Duszno. Jadłam truskawki i popijałam je wodą mineralną na zmianę z gorącą miętową herbatą. Dopiero po zachodzie słońca można było odetchnąć. Za kilka dni wakacje i zabieram Młodą do Krakowa. Zapytałam, czy się nie rozmyśliła. Usłyszałam: „skąd, jestem w fazie jarania się”. Zobaczymy w jakiej fazie będzie po powrocie. Fazę bólu nóg ma zapewnioną.