„Znów przyjdzie maj, a z majem bzy…”
Rok 2012 jest kolejnym, który pędzi. Nie mam nawet czasu, aby zbyt często sprawdzać własny numer PESEL. Pytana o wiek muszę się zastanowić, a i tak, zupełnie niechcący, może się zdarzyć, że kogoś okłamię.
Intensywnie chadzam na szkolenia, przez to mniej intensywnie do pracy. Potem powrót wcale nie jest łatwiejszy. W weekend okazuje się, że i tak nie starczyło na coś czasu. Ogłosiłam chwilowy szlaban na kupowanie książek, bo powinnam zająć się nauką. A nawet czasopismo kupowane raz w miesiącu podczytuję nocą przed snem i chyba niewiele zapamiętuję z przeczytanych stron. Wczoraj w nocy przeczytałam, że kobieta po przekroczeniu 30-go roku życia przewartościowuje to swoje życie. Zmienia priorytety. Coś takiego przydarzyło się również mi. Wcześniej byłam z kimś, byle tylko nie być sama. Teraz jestem sama i nie chcę być z kimś, do kogo nic nie czuję. A nawet więcej, do kogo nie czuję czegoś specjalnego. Dane liczbowe pokazują, że mężczyzn jest mniej. Co oznacza wyższy popyt niż podaż, czyli walkę o towar. Biorąc pod uwagę, że gigantyczna większość nie nadaje się do niczego walkę oddaję walkowerem. Poza tym ja jestem starej daty i wyznaję zasadę, że inicjatywa należy do drugiej płci.