63.

Jak weryfikują się marzenia?

Najpierw myśli się, że jak wszyscy, to ja też. Kościół pełen ludzi, biała długa suknia… Chociaż ja akurat tego nie pamiętam. Za to w dzieciństwie biegałam wokół domu w sukni ślubnej mojej mamy. Dom położony w oddaleniu od innych pozwalał na taką ekstrawagancję. Potem zmieniła się moda i wiedziałam, że do ślubu poszłabym tylko w mini sukience. Po pewnym czasie kościół zamienił się w USC na Starym Mieście, sukienka zmieniła kolor i fason na pastelowy i zwiewny, a liczba gości została zredukowana do pary świadków. Przejściowo pojawiała się jeszcze wersja z gronem najbliższych znajomych, ale to stwarzało ryzyko, że grono uczestników rozrośnie się niekontrolowanie. I z tego samego powodu nie ma na liście rodziny. Wielka impreza nie wchodziła w rachubę. Teraz zniknęli wszyscy. Wczoraj usłyszałam: „Dlaczego mężczyźni ciągle myślą, że muszą nam w czymś pomagać? Dlaczego nie mogą nam towarzyszyć, nas rozśmieszać?”

4 myśli na temat “63.”

      1. Widocznie przyszło nam żyć w czasach, w których osoby nie pasujące do schematu, odstające z rożnych powodów od reguł, nie są akceptowane i zostają skazane na życie w samotności. To też staje się regułą…:)

        Polubienie

Dodaj komentarz